Archiwalna Strona Przelewice
Dziś jest: Środa 30 czerwca 2021, imieniny: Emilii i Lucyny
Nowiny Przelewickiej Gminy
Czyste Powietrze
Włóczykije Pojezierza
Sesja Rady Przelewice
System gospodargki odpadami
Polska w liczbach

Obsługa techniczna
ALFA TV

2018-04-26 21:25:03

Wspomnienia z lat pracy Pana Jana Rusina - lekarza medycyny pracy

Poniżej zamieszczamy wywiad przeprowadzony  przez Redakcję gazety „Nowiny Przelewickiej Gminy” z  Panem Janem Rusinem - lekarzem medycyny pracy.. Prezentujemy bogaty dorobek jego życia:

"Proszę zdradzić naszym Czytelniku  dlaczego wybrał Pan zawód lekarza?
Jan Rusin

Od wczesnych lat młodzieńczych byłem zainteresowany medycyną. Przykładowo będąc uczniem szkoły licealnej,  ukończyłem kursy higieny i zgłaszałem się jako ochotnik np. na higienistę na koloniach.

R.: Co sprawiło, że zdecydował się Pan przyjechać do Przelewic?
J.R.:

To było spełnienie pierwotnych moich marzeń młodego lekarza, aby pracować na wsi, ale sytuacja rodzinna zmusiła mnie do pozostania w Szczecinie, gdzie wówczas pracowałem i mieszkałem wraz z rodziną. Jednak w konsekwencji mogłem zrealizować swój pierwotny zamiar i wybrałem Przelewice, co było możliwe głównie dzięki mojej  córce.

Absolutorium uzyskałem w 1959 r. w Pomorskiej Akademii Medycznej. W 1960 r. rozpocząłem pracę w dziale higieny pracy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie. Dodatkowo pracowałem w Przychodni Stoczni Szczecińskiej. W czasie tej pracy uzyskałem specjalizację II stopnia higieny pracy oraz odbyłem liczne staże i  kursy.  

R.: W dzisiejszych czasach niełatwo być lekarzem. A jak to było, gdy rozpoczął Pan swoją pracę?

J.R.:

Do Przelewic w 1988 r. przeprowadziłem się ze Szczecina wraz z rodziną, a pracę rozpocząłem tu 1.06.1988 r.,  jako  kierownik Gminnego Ośrodka Zdrowia, gdzie pracowałem do 30.10.1998 r. Stanowisko to  przejąłem po dr Włodzimierzu Surmie. Na początku swej pracy postanowiłem dokonać zmian organizacyjnych, które miały na celu ułatwić życie ludziom chorym.  Przykładowo  wprowadziłem diagnostykę pielęgniarską. Polegało to na tym, że pielęgniarka badała  każdego pacjenta (robiła wywiad o stanie zdrowia, mierzyła każdemu pacjentowi temperaturę ciała i ciśnienie krwi). Po tej wstępnej diagnozie ustalała potrzebę  wizyty lekarskiej.  Ponadto w 1989 r. na prośbę mieszkańców Kluki - Oćwieka, objęliśmy ich opieką medyczną, bo łatwiej było im tu dojechać niż do Brzeska.

Nawiązałem kontakty z  Przychodnią Stoczni Szczecińskiej, która była bardzo dobrze wyposażona w aparaturę medyczną, a także zapewniała szeroką gamę lekarzy – specjalistów. Dzięki tym kontaktom i porozumieniu z władzami gminy, Stoczniowy ZOZ w Szczecinie 11 listopada 1988 r. objął swym patronatem medycznym wszystkich  mieszkańców Gminy Przelewice. Przy tak dobrej współpracy udało się mi załatwić również 6-cio-kanałowy aparat EKG, co wówczas było ewenementem, jak na wiejskie ośrodki zdrowia. Wzrosła też znacząco jakość świadczonych usług w naszym Ośrodku, w tym dostęp do specjalistów (m.in. kardiologa, urologa, pulmonologa i ortopedy) oraz innych usług medycznych tj. badania USG, gastroskopia z kolonoskopią, audiometria, których wówczas nie było w ZOZ Pyrzyce. Była też możliwość rehabilitacji i badań spirometrycznych. Z takiej diagnostyki nie korzystał żaden ośrodek w Polsce. Tak szeroka diagnostyka pozwoliła objąć czynnym poradnictwem w grupach większą liczbę chorych przewlekle i zaktywizować ich leczenie na m.in.  nadciśnienie tętnicze, cukrzycę i choroby serca. Ponadto chorzy, którzy wymagali stałego procesu leczenia, objęci byli badaniami obserwacyjnymi.

W swej pracy byłem  szefem wymagającym, zarówno w stosunku do siebie, jak  też pracowników naszego Ośrodka. Przede wszystkim wymagałem rzetelności w pracy i dobrego kontaktu z pacjentem. Wzajemna praca w zespole dobrze nam się układała. Wprowadziłem również naukę samobadania i badania piersi u kobiet, gdyż wówczas nie było jeszcze specjalistycznych w tym zakresie badań tj. mammografia. Dzięki temu udało się w odpowiednim czasie wykryć kilka przypadków wymagających podjęcia natychmiastowego leczenia.  

W latach 90-tych kondycja finansowa służby zdrowia w Polsce była trudna, co odbiło się też na naszym Ośrodku. Aby sytuację tą  poprawić choć w minimalnym zakresie, w porozumieniu z władzami gminy,  zaproponowałem powołanie Gminnej Rady Zdrowia. Rada ta powołana została w 1989 r. Za główny cel postawiła sobie krzewienie kultury zdrowotnej i profilaktyki. Dzięki temu udało się nam  pozyskać dodatkowe środki poprzez wpływy ze  składek pracowników z ich zakładów pracy na terenie gminy. Byli to w większości pracownicy  szkół i zakładów rolnych (pgr-ów). Umożliwiło to zakup drobnego sprzętu medycznego i wyposażenia naszego Ośrodka,  niezależnie od środków, jakie otrzymywaliśmy z ZOZ Pyrzyce.

Zwróciłem się też z prośbą do władz gminy o pomoc w zorganizowaniu zbiórki na litotrypter, czyli  aparaturę do kruszenia kamieni nerkowych. Klinika Urologiczna PAM w Szczecinie, którą kierował prof. Sikorski, nie miała wystarczających środków na zakup tej drogiej aparatury i w związku z tym zwrócili się z apelem do mieszkańców naszego województwa o wsparcie tej akcji. W naszej gminie zebraliśmy wówczas ponad 800 tys. zł, a Klinika  zapewniła nam stały dostęp do tej aparatury dla mieszkańców (w każdym tygodniu były zarezerwowane 2 miejsca na  w/w zabiegi).

W 1995r. narodziła się nowa inicjatywa, a mianowicie udało mi się znaleźć sponsora, czyli kogoś kto pomógł nam zorganizować poradnię rehabilitacji leczniczej. Głównie to dzięki KRUS zostały zakupione urządzenia do rehabilitacji ruchowej i aparatura do naświetleń ultrafioletowych oraz elektromagnetycznych w postaci aparatu tj.  magnetronik i laser do stosowania w chorobach gościowych i reumatycznych. W tym czasie tego typu aparaty miały tylko nieliczne sanatoria. Sprzęt ten i aparaturę obsługiwały pielęgniarki naszego Ośrodka,  po wcześniejszym przeszkoleniu w Poradni Rehabilitacji Leczniczej przy Przychodni Stoczniowej w Szczecinie. W tym czasie najczęściej korzystali z niego pacjenci, którzy wcześniej leczyli się w sanatorium i dane im był poznać dobro stosowania tego typu  zabiegów.

Pod koniec lat 90-tych rozpoczęły się w naszym kraju prace nad reformą służby zdrowia. My już  znacznie wcześniej  opracowaliśmy zasady tej reorganizacji w naszej gminie tj. w latach 1995-96, a w 1997 r.  udało się nasz Ośrodek wyodrębnić spod opieki pyrzyckiego ZOZ-u. Stał  się on placówką gminną,  finansowaną bezpośrednio przez Urząd Wojewódzki. Wówczas wpływy finansowe Ośrodka znacznie się zwiększyły. Mogliśmy zatrudnić pediatrę i stomatologa oraz zwiększyć płace pracowników GOZ. W Ośrodku  pracowali wówczas: położna p. Aniela Szontag, pielęgniarki: p. Elżbieta Kozub, p. Dioniza Ogłoza i Krystyna Gołaszewska oraz rejestratorka  medyczna śp. Urszula Hus i nasz kierowca p. Wacław Stasiaczyk.  Natomiast w Jesionowie, gdzie  funkcjonował punkt felczerski, współpracowałem ze starszym felczerem medycznym śp. Józefem Kowalczykiem. W wyniku wprowadzonej  reorganizacji w kwietniu 1997 r.  powstał w Przelewicach Gminny Samodzielny Publiczny ZOZ. Ponadto w 1997r.  z mojej  inicjatywy gmina przekształciła część pomieszczeń przedszkola w Karsku na Wiejski Ośrodek Zdrowia. Dzięki temu powstała zorganizowana opieka medyczna dla mieszkańców tej miejscowości i pobliskich okolic. Natomiast w Jesionowie, gdzie  funkcjonował punkt felczerski (od 1970 r.), współpracowałem ze starszym felczerem medycyny śp. Józefem Kowalczykiem.

R: Czy oprócz pracy zawodowej miał Pan inne pasje i zainteresowania?
 J.R.:

Poza pracą zawodową wiele czasu poświęcałem na działania społeczne, gdyż zależało mi na propagowaniu wśród mieszkańców zdrowego stylu życia. Oprócz tego, a także czynnego udziału w Gminnej Radzie Zdrowia, byłem też członkiem przez 2 kadencje Komisji Społecznej w Przelewicach i przez 3 kadencje Rady Społecznej przy Szpitalu Powiatowym w Pyrzycach. Organizowałem też pogadanki i prelekcje dla różnych grup społecznych np. na temat racjonalnego żywienia  dla emerytów, cukrzyków, KGW, z udziałem prof. Haliny Pilawskiej. Ponadto wspólnie z dyrekcją szkół wygłaszałem też prelekcje dla dzieci i młodzieży szkolnej.

Z mojej inicjatywy zorganizowany został także  happening „Rzuć palenie”. Wzięły w nim udział wszystkie szkoły z  terenu  gminy. Grono nauczycielskie przekazywało dzieciom informacje o szkodliwym wpływie tytoniu na zdrowie. Zaangażowani byli również uczniowie, którzy wygłaszali referaty na ten temat. Podsumowaniem akcji był pochód, który ruszył spod ówczesnej Szkoły Podstawowej i przeszedł ulicami  Przelewic wraz z zabezpieczeniem radiowozu policyjnego i nagłośnieniem. Przed Gminnym Ośrodkiem Kultury zorganizowane zostało ognisko integracyjne,  na którym spaliliśmy symbolicznego drewnianego papierosa, który wcześniej samodzielnie wykonał Jacek Kocanowski. Za tę akcję zostaliśmy nagrodzeni i zaproszeni do teatru szczecińskiego na spektakl pt. „Ania z Zielonego Wzgórza” oraz wyróżnieni nagrodą finansową, za co szkoła w Przelewicach zakupiła kserograf. Dodam, że dzieci wówczas po raz pierwszy w życiu były w teatrze.

Wspierałem również  finansowo różnego typu  przedsięwzięcia na terenie gminy. Byłem także sponsorem badań profilaktycznych dla szkół i przedszkoli oraz strażaków i piłkarzy LKS „Wicher”, a także  pracowników  Ogrodu.

Prowadziłem aktywny tryb życia, nie tylko w sensie pracy zawodowej i społecznej, ale również aktywności fizycznej. Celem tych działań była troska o własne zdrowie i dobry przykład dla innych. Mile wspominam również lata swej młodości, gdy byłem np. uczestnikiem  rajdów Szlakiem Wyzwolenia Szczecina, spływów kajakowych i mistrzostw w paraolimpiadzie lekarzy seniorów. Miałem też pewne sukcesy. Byłem wielokrotnym mistrzem i wicemistrzem  Polski w turniejach w brydża sportowego dla lekarzy oraz w czołówce brydżowej ligi okręgowej w rozgrywkach drużynowych. Natomiast w Przelewicach  próbowałem założyć klub brydża i tenisa. Tutaj byłem również  inicjatorem powstania boiska do tenisa ziemnego, gdyż stawiałem na aktywność fizyczną, jako jeden z ważnych czynników zdrowia.

R.: Proszę powiedzieć nam jeszcze  jak to było po przejściu na emeryturę, czy nie brakowało Panu tej aktywności i kontaktów z ludźmi?

J.R.:

Po przejściu na emeryturę nadal pozostawałem aktywny. Przykładowo już od 1991 r. rozpocząłem pracę w nowo utworzonej przeze mnie  Poradni Medycyny Pracy, co dalej zapewniło mi stały kontakt z ludźmi. Prowadzę tu badania wstępne, okresowe i kontrolne oraz kierowców i kandydatów na kierowców wszystkich kategorii. Poza tym utrzymuję stały kontakt z grupą moich przyjaciół i znajomych, by atrakcyjnie spędzać czas. Staram się nadal znaleźć też chwilę na dbałość o własne zdrowie. Za całokształt swej działalności uhonorowany zostałem wieloma odznaczeniami, a  w 2005 r. otrzymałem odznakę pn. „Człowieka Ziemi Pyrzyckiej” za utworzenie poradni onkologii genetycznej w Przelewicach i Pyrzycach. Tego rodzaju badania są typu przedprofilaktycznego, gdyż wykrywają zmiany nowotworowe już w okresie przedrozwojowym. Jednak z żalem stwierdzam, że nie udało się jej wdrożyć w życie, gdyż w tym czasie NFZ  zrezygnował z opłacania i wspierania tego rodzaju poradni.
Ponadto nadal jestem członkiem Polskiego Towarzystwa Medycyny Pracy i wchodzę w skład Zarządu Wojewódzkiego. Dodam, że w latach wcześniejszych byłem członkiem Zarządu Głównego PTMP. Za pracę w tym Towarzystwie odznaczony zostałem honorową odznaką PTMP. Natomiast w latach wcześniejszych działałem aktywnie w Polskim Towarzystwie Higienicznym, za co zostałem odznaczony złotą srebrną odznaką.

Kończąc, wywiad ten jest tylko pewnym fragmentem z mego bogatego w różne doświadczenia życia. To trudno tutaj opisać. Można je spuentować w następujący sposób. Moja droga życiowa była usłana nie tylko różami, ale i jej kolcami. Mój patriotyczny i aktywny duch dawał mi satysfakcję i nie tylko. Przynosił uznanie odpowiedzialnej pracy i pewne wskazówki do podejmowania nowych inicjatyw.
 

Dziękujemy  za rozmowę!

Korzystanie z serwisu oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie, z których niektóre mogą być już zapisane w folderze przeglądarki. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Archiwalna Strona